niedziela, 20 listopada 2016

Krocząc w ciemności

Kilka lat temu została mi polecona książka Sprawiedliwość owiec Leonie Swann, korzystając z dobrej ceny książkę nabyłem na mojego e-booka gdzie po dzień dzisiejszy spoczywa wraz innymi pozycjami do rychłego przeczytania. Prawdopodobnie stało by się podobnie z kolejną pozycją tej autorki gdyby nie fakty, że ową nabyłem w formie audiobooka i odsłuchałem w kilka dni przemieszczając się pociągiem do i z pracy.


Krocząc w ciemność to dość specyficzny kryminał, zaczyna się od tego że Julius Birdwell dyrektor pchlego cyrku  ma dziwne sny o rusałce, a do tego w wyniku nagłego mrozu traci swoje pchły.  W odzyskaniu swoich towarzyszy pomaga mu tajemnicza Elizabeth Thorn, nie robi tego bezinteresownie będą jej potrzebne do realizacji pewnego planu. 
Krok po kroku poznajemy kolejnych nowych bohaterów, prywatnego detektywa Franka Greena, babcie Rose i bardzo pomocną świecącą legwanopodobną jaszczurkę. Pojawia się, a jakże arcyłotr Izaak Fawkes, przetrzymujący w swoim domu magiczne istoty, rusałki, jednorożce i inne zwierzopodobne stwory.
Każdy z naszych bohaterów ma sekret, który z czasem wyjdzie na jaw, część magicznych stworów ucieknie, ale wciąż pozostanie w niewoli. Nic nie jest takie jak się wydaje, absurd goni absurd. Mleko może być kluczem do historii, a główny arcyłotr w sumie całkiem miłym starszym panem. Gdyby nie pchły i ich życiowe motto skacz w nieznane, to nie wiem jak by to się skończyło. Podsumowując, jest to baśń poprzeplatana życiową mądrością, magiczna historia o całkiem przyziemnych sprawach.

"Nikt nie jest tak po prostu tym, czym jest, i nikt nie jest dokładnie tym, co widzą w nim inni. Wszyscy jesteśmy czymś pomiędzy."

Zdanie to przewija się kilkakrotnie i chyba najbardziej oddaje przesłanie tej mądrej poniekąd książki. Polecam, czasami dobrze spojrzeć na nasze życie z nieco innej perspektywy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz