środa, 20 lipca 2016

Życie na miarę

Od przeczytania, a raczej wysłuchania książki Marka Rabija minęło ponad miesiąc, nie jest to długi okres ale emocje nieco opadły i chyba mogę napisać kilka zdań na temat tej pozycji.



Życie na miarę to reportaż napisany trochę pod wpływem chwili, w roku 2013 doszło w Bangladeszu do katastrofy budowlanej w której śmierć poniosło ponad 1200 szwaczek. Na jaw wyszły pewne niedociągnięcia konstrukcyjne i warunki w jakich przyszło pracować ofiarom. Marek Rabija jest wysłannikiem tygodnika Newsweek i na miejscu chce przeprowadzić dziennikarskie śledztwo dotyczące warunków pracy. Przy okazji chce sprawdzić jakie polskie marki odzieżowe korzystają z bangladeskich szwalni i czy w jakikolwiek sposób je  monitorują.
Okazało się że podobnych katastrof w przeszłości było wiele, azjatyccy producenci nastawieni na szybki i wysoki zysk bezpieczeństwo swoich pracowników spychają na szary koniec. Ci natomiast bojąc się utraty pracy godzą sie na głodowe pensje i nieludzie warunki pracy. Nie skarżą się i są wdzięczni że w ogóle mają pracę. Zleceniodawców z Europy raczej bardziej interesuje zarobek na konkretnej koszulce niż przestrzeganie jakichkolwiek przepisów. Ci drudzy jednak zlecają tak zwane sprawdzanie kontrahenta bangladeskim wspólnikom, którzy to w ich imieniu prowadzą rozmowy z poszczególnymi szwalniami. Duże szwalnie, które mają dużo zleceń i nie są wstanie wywiązać się z zobowiązań, wynajdują podwykonawców, którzy dostają procent od sprzedanej odzieży, a tych już nikt nie sprawdza.
W książce znajdziemy wiele obrazków z życia przeciętnej szwaczki, autor również nawiązuje kontakt z małymi i większymi właścicielami fabryk, wraca wspomnieniami do poprzednich katastrof, wyszukuje ofiary i ich rodziny. Strona po stronie wyłania się prawdziwy obraz azjatyckiej potęgi odzieżowej. Lektura przerażająca i ciekawa zarazem, nasuwa się jednak pytanie, czy po przeczytaniu tej pozycji i uświadomieniu sobie problemu przestaniemy kupować artykuły z Bangladeszu. Mam nadziej że przynajmniej się nad tym zastanowimy...  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz