sobota, 19 grudnia 2015

Mały Książę

Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu pamięta o tym... Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół... Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać... Nigdy nie jest dobrze tam, gdzie się jest... Idąc prosto przed siebie, nie można zajść daleko... Czasem odłożenie pracy na później nie przynosi szkody... Zamiast tępić zło, lepiej szerzyć dobro... Człowiek to ktoś, kto nosi w sobie coś większego niż on sam...
Wszystkie cytaty pochodzą z jednej niewielkiej objętościowo książki Antoine de Saint-Exupery "Mały Książę", a jest to tylko ich część wrzucona zupełnie przypadkowo.



Kilka dni temu przybyła do nas paczka świąteczna z książkami i dwoma filmami dla Zosi. Jednym z nich była próba ekranizacji Małego Księcia. Los chciał, że nie było mnie w domu, a moje kochane dziewczyny rozpakowały całość, chciał nie chciał jeszcze tego samego dnia obejrzeliśmy film i to dwukrotnie.
Film idealnie trafia w dziecięcą publikę, a całość to opowieść w opowieści, ale tak zręcznie przedstawiona, że dorównuje pierwowzorowi. Ortodoksyjni fani mogą z tym się nie zgodzić,  historia przedstawiona w książce jest tylko pretekstem do innej opowieści, jest jednym z głównych wątków ale nie jedynym, oba tak się przeplatają że dostajemy nową jakość.
Mamy małą dziewczynkę i jej mamę, która próbuje zaplanować dziecku życie, w tym celu przeprowadzają się do domu, który znajduje się w tej samej okolicy co jedna z najlepszych szkół w kraju. Są wakacje, a dziewczyna ślęczy nad książkami, krok po kroku realizując rozrysowany przez matkę plan. Wszystko się zmienia gdy poznaje starszego pana z naprzeciwka. W jej życiu zdominowanym tylko przez naukę i liczby pojawia się światło. Okazuje się, że sąsiad był pilotem i dawno temu na pustyni poznał małego chłopca. Staruszek dzieli się swą historią. Mijają kolejne wspólnie spędzane na czytaniu dni, dziewczyna czuje się szczęśliwa zaczyna coraz więcej rozumieć, aż do incydentu z samochodem. Gdy dowiaduje się o tym matka nie jest zadowolona, że jej pociecha odrywana jest od nauki, ta jednak do końca pragnie poznać historię Małego Księcia, gdy ją poznaje jest rozczarowana i oszukana. Wszystko się zmienia gdy staruszek ląduje w szpitalu...
W tym momencie zaczyna się nowa opowieść. Nie wszystkim może się podobać bo poznajemy dalsze dzieje Małego Księcia, ale całość wciąż niesie ze sobą to same przesłania co oryginał tyle, że bardziej współczesne i podane na tacy. Mojej córce się podobało, właśnie jesteśmy po czwartym seansie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz